Site Overlay

Mateusz Gessler: Przepisy, Restauracje i Życie Prywatne Szefa Kuchni

Gdyby kuchnia była sceną teatralną, Mateusz Gessler bez wątpienia odgrywałby na niej główną rolę – z fartuszkiem zamiast peleryny i rondlem zamiast mikrofonu. Ten charyzmatyczny szef kuchni łączy w sobie francuski szyk, polską gościnność i niespożytą energię, która sprawia, że talerze w jego restauracjach to prawdziwe dzieła sztuki. Czym jeszcze oprócz wybitnej kuchni potrafi zaskoczyć widzów i smakoszy? Rozsiądź się wygodnie, najlepiej z kieliszkiem wina i aperitifem, i poznaj świat Gesslera od kuchni – dosłownie i w przenośni.

Gotowanie z klasą (i nutą luzu)

Mateusz Gessler nie jest typowym kucharzem, który zamknął się w kuchni i nie wie, co to Instagram. Wręcz przeciwnie – to celebryta z duszą artysty i kucharza w jednym. Jego przepisy cieszą się niesłabnącą popularnością nie tylko w internecie, ale i w realnym życiu, gdzie makaron z owocami morza czy tatar z ogórkiem korniszonem potrafią rozpalić zmysły nie gorzej niż romans w serialach o kardiochirurgach. Co najważniejsze – jego dania są pyszne i dostępne dla każdego. Bo Gessler wierzy, że dobra kuchnia nie powinna być elitarna jak winylowe wydania albumów jazzowych – jedzenie ma smakować, a nie udawać, że to nowoczesna sztuka.

Restauracyjne imperium z duszą

Kto myśli, że sukcesy Mateusza Gesslera to efekt jednorazowego flesza fleszów z programu telewizyjnego, ten pewnie uważa, że bigos robi się w mikrofalówce. Prawda jest taka, że za sukcesem restauratora stoją lata ciężkiej pracy, przenikanie smaków i konsekwentne trzymanie się zasady: „dobrze karm, to ludzie będą wracać”. Gessler ma na swoim koncie kilka uznanych lokali, w tym chętnie odwiedzaną „Warszawę Wschodnią” czy pełną kolorów i emocji „Ćmę” w Elektrowni Powiśle. Tam każde danie opowiada historię – czy to o dzieciństwie spędzonym nad Loarą, czy o flakach, które dostały drugie, modne życie.

Telewizyjna twarz i kuchenne show

Choć jego miejsce jest przede wszystkim przy garnku (najlepiej z redukującym się demi-glace), Mateusz Gessler zawojował również telewizyjne kulinaria. „Hell’s Kitchen” z jego udziałem zyskała nową jakość – więcej finezji, więcej pasji i… mniej brukselki. Jego energia, empatia i bezpretensjonalne podejście przyciągają zarówno starszych telewidzów, jak i młodsze pokolenie influencerów, którzy szukają bardziej organicznych smaków niż filtr Valencia. Występ w telewizji nie przeszkadza mu pozostać sobą – szczerym, trochę zwariowanym, ale szalenie profesjonalnym szefem kuchni.

Mateusz Gessler prywatnie – tata na medal i człowiek orkiestra

Pasjonat gotowania, restaurator, juror – a gdy zdejmuje fartuch? Okazuje się, że Mateusz Gessler to także ciepły ojciec i uśmiechnięty partner. Lubi spędzać czas z rodziną, jeździć na rowerze i, jak sam przyznał w jednym z wywiadów, zjeść porządne śniadanie w łóżku, byle z kompletem kawy i pastrami. Jego życie rodzinne stanowi solidną konstrukcję, na której opiera karierę, ale nie epatuje tym przesadnie. Zero sztucznych relacji na pokaz – jak coś, to wszystko al dente. Jeśli chcesz poznać więcej pikantnych (choć niekoniecznie ostrych) szczegółów, koniecznie zajrzyj tutaj.

W kuchni – serwuje emocje, nie tylko potrawy

Jedzenie u Gesslera to nie tylko konsumpcja kalorii, ale też emocji. W jego kuchniach wszystko gra jak w dobrze zestrojonej symfonii: od sous-chefa po porcję kolendry. Każdy składnik ma swoje miejsce, czas i znaczenie – nic z przypadku, choć wygląda to jak lekka improwizacja jazzowa. Nawet w czasach, gdy fast food rządzi ulicami, Gessler przypomina nam, że dobre jedzenie to nie luksus, tylko prawo każdego człowieka – obywatelskie i smakowe. Czy to carpaccio z buraka, czy klasyczny rosół, emocje za każdym razem wchodzą jak pierwsza łyżka lodów po diecie keto.

Mistrz garnków, przewodnik po smaku, celebryta na luzie – to wszystko zamyka się w jednej osobie. Mateusz Gessler to przykład na to, że nawet w dobie przepisów z TikToka i kuchni molekularnej można być wiernym tradycji, nie popadając przy tym w banał. Jego historia to więcej niż książka kucharska – to opowieść o pasji, pracy i talencie, który nie musi krzyczeć – on po prostu pachnie lepiej niż cokolwiek innego. A jeśli jeszcze nigdy nie próbowałeś niczego z jego kuchni – może to najwyższy czas zjeść coś więcej niż na wynos.